Pępowina – czy może być zagrożeniem?

Pępowina jest łącznikiem między łożyskiem, czyli wyspecjalizowanym organem zewnętrznym dziecka, a maluszkiem. Dostarcza dziecku tlen i składniki odżywcze oraz odprowadza dwutlenek węgla i zbędne produkty przemiany materii. Może być trzy-, rzadziej dwunaczyniowa. Pępowina z zewnątrz ma galaretę Whartona, czyli amortyzację, która nie pozwala na jej zaciśnięcie i zablokowanie przepływu krwi w naczyniach.

Zdarza się, że dziecko jest poowijane pępowiną. Jest to zjawisko zupełnie naturalne i nie ma powodów do obaw, o ile poród przebiega siłami natury.

Medycyna stosuje w takim przypadku termin „kolizja pępowinowa”. Taka „diagnoza” może spowodować niepotrzebny stres przyszłej mamy. Dziecko bowiem może się rozplątać i zaplątać w pępowinę jeszcze kilka razy, zanim się urodzi!

Pępowina owinięta wokół szyi dziecka
Zdjęcie dziecka owiniętego pępowiną

Jak przebiega poród naturalny, gdy dziecko jest poowijane pępowiną?

Najczęściej wolniej…

  1. Moje dziecko miało węzeł prawdziwy na pępowinie, skurcze były bardzo nieregularne, a parte trwały na prawdę długo! Na szczęście był to poród domowy i nikt nie czuł potrzeby go przyspieszać. Dziecko urodziło się różowiutkie i zdrowe ❤️

    1. Szok… a wszyscy straszą tą pępowiną… w głowie się nie mieści że takie cuda ludzie fundują sobie

    2. Też urodziłam dość długim porodem domowym córeczkę z węzlem prawdziwym. Położne jak go zobaczyły, zrozumiały czemu szło wolniej niż zwykle, ale nikt mnie nie pospieszał, nie stresował, nie przeszkadzał 🙏

  2. Moja starsza córka była owinięta pępowiną naokoło szyji i pod paszkami, rodzilam naturalnie, ale miałam przebijany pęcherz płodowy, jak teraz czytam, że to zagrożenie to mi się słabo robi bo jakoś na porodówce nikt o tym nie wspomniał nawet..

    1. Rozumiem Cię, ja też nie wiedziałam, że to może mieć takie skutki i na porodówce się nie dowiedziałam. I też mi się robiło słabo <3 (Przepracowałam to, więc już nie dostaję „skrętu kiszek”, ale w głowie mam pełne niezrozumienie dla tych procedur).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podobne artykuły