Jak rodzi królowa? Po królewsku? Godnie? Bez ran? Tak, jak chce? Kto jej doradza? Komu ufa?
Królowa Elżbieta II pierwsze dziecko (Karola III, obecnego króla Wielkiej Brytanii) urodziła w 1948 roku mając 22 lata. Poród ten był porodem domowym (albo „pałacowym” ;)) i podobnie, jak dwa kolejne odbywał się z zastosowaniem znieczulenia nazywanego twilight sleep. Polegało ono na podaniu rodzącej środków otumaniająco-uspokajających tj. mieszaniny skopolaminy i morfiny. Jednak jak dziś już wiemy, ten rodzaj znieczulenia (jak każdy inny) ma swoje skutki uboczne zarówno dla matki, jak i dla dziecka. Poród trwał aż 30 godzin, a dziecko ostatecznie przyszło na świat drogą cesarskiego cięcia.
Tym samym stało się coś dzisiaj trudnego do pojęcia – Królowa doświadczyła domowej cesarki!

Warto wiedzieć, że w latach 50-tych wszelkie formy znieczulenia porodowego były drogie i dostępne tylko dla najbogatszych (ich skutki uboczne także…). Porody rzadko były medykalizowane, więc kończyły się cesarskim cięciem w mniej niż 3%! Zwykle kobiety rodziły w domach, a tam porody najczęściej przebiegały siłami natury, czyli bez medykalizacji (znieczulenia) i bez ingerencji, więc były też porodami niskiego ryzyka. Dzisiaj, czyli 70 lat później, kiedy medycyna rozwinęła swoje skrzydła wskaźnik ciąż i porodów w Polsce ukończonych cesarskim cięciem wynosi prawie 45%!
Drugi poród, mimo iż był także porodem zmedykalizowanym, zakończył się szczęśliwie drogami natury, chociaż informacje o finale są dość enigmatyczne. Tak, czy inaczej, królowa Elżbieta II doświadczyła tzw. VBAC (ang. vaginal birth after cesarean), czyli porodu naturalnego po cesarskim cięciu! W tym miejscu ukłony i gratulacje dla wszystkich wspaniałych VBACiń (czyt. „wibakiń” – to mój neologizm ;)), które czytają ten wpis. <3 Droga do VBACu jest dzisiaj nie lada wyzwaniem i tylko głębokie pragnienie doświadczenia porodu drogami natury, wytrwałość i wsparcie świadomych osób może doprowadzić do szczęśliwego #udałosię.
Najnowsze komentarze